Archiwum luty 2005


lut 22 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Nie wiem, czy kawa i serek czosnkowy to dobre połączenie...
Ale wiem, że zababrałam sobie sprawę tak, że wygląda to jak połączenie właśnie kawy i serka ziołowego z ogromną ilością czosnku.
Szkoda, że nie mam pistoletu... natomiast w Warszawie jest dużo fajnych mostów, kilka nawet ma klasę.

mrrs : :
lut 18 2005 Bez tytułu
Komentarze: 6

Tak mi się coś przypomniało, skoro już ładuję sobie skuwkę od czarnego big`a  w ucho...
Zawsze miałm wprawę we wkładaniu sobie różnych rzeczy we wszytkie otwory w głowie (a rodzice mieli wprawę w jeżdżeniu ze mną na łeb na szyję do lekarzy, żeby powyciagać mi te różne przedmioty z róznych otwórów) ale to jak byłam mała. Kiedyś chciałam włożyć pestkę od słonecznika do nosa psu mojego kolegi, ale mi się to nie udało, więc włożyłam sobie -  fajna byłam, prawda? Z żalu, że z psem mi sie nie udało wcisnęłam sobie ją tak głęboko, że ani wsmarkać, ani wyciagnąć pensetką się jej nie dało. Lekarz przy okazji wyciagania tej pestki wyciagnął mi również mój zakopany i zapomniany skarb - mianowicie czerwoną nitkę z ucha (Do tej pory nie wiem jak ona sie tam znalazła). Mama przezorna była i poprosiła specjalistę o przejrzenie mi jeszcze uszu. Chwała jej za to!

To tak w ramach dostosowywania umysłu do Poglądów Kanta. Czekam na gorset z Leg Avenue.

mrrs : :
lut 14 2005 Bez tytułu
Komentarze: 11

- Zobacz jakie mam delikatne i mleczne rączki - i pokazuję Mu swoje rączki...
- No, jakbyś od kilku dni nie żyła...

mrrs : :
lut 12 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Po co daje sie u nas w kościele na tacę (powyżej 10 złotych, poniżej ksiądz zaczyna się krzywić) skoro i tak drzwi są ciagle zamknięte (z wyjątkiem niedziel)?!

mrrs : :
lut 07 2005 Bez tytułu
Komentarze: 10

- Powinni nakręcić o mnie film!
- Komedię?
- Nie, dramat psychologiczny
- ...
- Byłby hitem dwudziestego pierwszego wieku!
- No, zdobył by nagrodę na najgłupszy film...

A tak chciałam byc sławna...

Mam tyle pomysłów, jak mogłabym urozmaicic wlasny życiorys, ale  od grudnia mam zastój ruchowy i nic mi się nie chce.
Oczywiście, poprawki mam, bo jakże by się mogło obejść bez poprawek. Na filozofię "wszedłam", dostałam pytanie, burknęłam "wiem, że nic nie wiem" i grzecznie podziękowałam.
Z historii rżnęłam -jak to koleżanka z liceum mawiała: póki ciepłe, aczkolwiek pan pilnujący robił sobie spacery krajoanawcze po auli, tak, że chyba to będzie moja kolejna poprawka i kolejna klęska już na wejściu.

Po indyjskim scrubie firmy, której reklamować nie będę mam skórę jak dupa niemowlaka i "pachnę" jakbym wylała na siebie 200 mililitrowy flakonik rzadkiego błota.

Tak to w małym skrócie przedstawia się moje "egzystencjowanie" w ostatniom misiącu.

mrrs : :