sty 16 2007

Bez tytułu


Komentarze: 4

UNŻ-ety to przejebana sprawa.
Z dniem 1 stycznia mam ich cztery (aż!) i codziennie rano (ostatnio z racji zmian popołudniowych - po południu), kiedy otwieram me zacne oczy, myślę "a może by tak urlop na żądanie?".
Ktoś kiedyś przytoczył przewspaniałą sentencję "dobry konsultant, to taki konsultant, który już w marcu nie ma unż-etów" - więc na to wygląda, że ja będę zajebistym konsultantem, bo już zapewne w lutym nie będę miała żadnego.
Ostanio polubiłam naszych klientów, naprawdę. Mimo, że dzwonią bez wytchnienia, wykłócają się o każde 10 groszy, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nawet ich pokochałam (poważnie)!

mrrs : :
02 sierpnia 2010, 03:40
for the time only to find that your time piece is
16 stycznia 2007, 23:53
cięzka praca :), nie ma co :D
16 stycznia 2007, 18:54
?? heh.
16 stycznia 2007, 13:40
no, to przynajmniej sie dowiedzialam czym jest UNŻ-et ;) /a bier!:D jak masz ochote

Dodaj komentarz