paź 22 2006

Bez tytułu


Komentarze: 4
Strasznie się wczoraj zniszczyłam... w sumie to już dziś nad ranem, a "Cafe Przejście" jest wręcz idealnym miejscem aby tak uczynić. Co weekend, tak na dobrą sprawę lądujemy tam o świcie na zgon, ale tym razem było przegięcie i skandal. Ziomka sobie też poznałam, z tego co pamiętam podobał mi się w tamtym momencie, dobrze by było jakbym również zapamiętała jak wygląda, albo chociaż jak ma na imie (na dobrą sprawę, w tamtej chwili nie wiele mnie to obchodziło, teraz z resztą też nie), jak oni wszyscy wyglądali.
Urodziny Panny K. się odbywały... z początku solo (znaczy sztuk: dwie nas było - panna ja i panna K.) na zacnej politechnice z pełnym "rynsztunkiem" (w ilości 2 soków, colą, i flaszką), a następnie w owym "Przejściu" z osobami, z którymi pannie K. spotykać nie się wolno, ażeby się już do końca wyniszczyć.
Na zakończenie tak pieknego dnia, a może raczej rozpoczęcie wlazłam prosto w paszczę kanarowi w metrze. Widziałam ich już ze schodów, mogłam się cofnąć ale a)byłam już tak zniszczona, że było mi wszystko jedno, b)stwierdziłam, że muszę mieć już pijackie omamy, żeby o 6:54 w niedzielę uraczyć kontrolerów. Oczywiście popisowo przeskoczyłam przez bramkę na ich oczach więc trudno było żeby mnie nie zatrzymali. Kolejne 120 złotych w plecy.
... i że kurwa biletów nie sprawdzają zawsze, kiedy mam...
mrrs : :
23 października 2006, 19:39
to masz nauczke.
23 października 2006, 14:18
Lubię Przejście:)
23 października 2006, 00:46
nie bój żaby ;D na pocieszenie powiem Ci, że w Polsce i tak kanary mało ściągają! ;)
powroty
23 października 2006, 00:17
kanary to chyba nigdy nie spia :/

Dodaj komentarz