Najnowsze wpisy, strona 1


sty 16 2007 Bez tytułu
Komentarze: 4

UNŻ-ety to przejebana sprawa.
Z dniem 1 stycznia mam ich cztery (aż!) i codziennie rano (ostatnio z racji zmian popołudniowych - po południu), kiedy otwieram me zacne oczy, myślę "a może by tak urlop na żądanie?".
Ktoś kiedyś przytoczył przewspaniałą sentencję "dobry konsultant, to taki konsultant, który już w marcu nie ma unż-etów" - więc na to wygląda, że ja będę zajebistym konsultantem, bo już zapewne w lutym nie będę miała żadnego.
Ostanio polubiłam naszych klientów, naprawdę. Mimo, że dzwonią bez wytchnienia, wykłócają się o każde 10 groszy, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nawet ich pokochałam (poważnie)!

mrrs : :
sty 15 2007 Bez tytułu
Komentarze: 6
Po 20 minutach pisania listu do barmanów z zapytaniem, co robią po pracy, stwierdziłyśmy, że nie ma to sensu (bo zabrakło miejsca na tych skrawkach kartek, co miałyśmy, a co jedna treść to gosza):
- no idź! no podejdź do niego i zapytaj czy będą!
- czekaj, nie, bo odbiło się kotletem... z sosem hamburgerowym.
Poszłam w końcu ja... i przyszli ale, kurwa, nie do nas.
Nie czuję się i nie wyglądam po tej sobocie.
Jakby za lekkomyślność płacili byłabym obrzydliwie bogata!

mrrs : :
sty 06 2007 Bez tytułu
Komentarze: 3
Posiadam dziś wieczór użalania się nad sobą. Planowałam go od momentu kiedy podążałam do pracy i kiedy to pewna przesympatyczna starsza pani poradziła mi, żebym słuchała się swojej Mamy.
Tak więc kupiłam butelkę różanego wina, paczkę irysów i rozmyślam nad tym, jakim to jestem pierdolonym nieudacznikiem.
W sumie nie mam żadnych powodów, żeby tak o sobie myśleć ale dziś akurat mnie tak natchnęło, kiedyś trzeba... raz na kwartał w moim przypadku, czyli nie za często... jestem rozgrzeszona.
Kurwa, "szkoda" tylko, że mam rewelacyjny humor.
mrrs : :
sty 01 2007 Bez tytułu
Komentarze: 3
Mam takiego kaca, że nie mogę zasnąć.
Ciekawe ilu osobom w Sylwestra pourywało kończyny?
mrrs : :
gru 26 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5
W tym roku nie mamy choinki (jeszcze 3 lata temu w takiej sytuacji bym się zalała łzami), nawet tej sztucznej, która pierwotnie miała towarzyszyć nam co roku, póki jej nie przerosnę. Przerosłam... kilka dobrych lat temu i nadal towarzyszyła.
Zamiast choinki (jednej a konkretnej) postawiliśmy w te Święta na "festyn". Mieszkanie całe jest ućkane dekoracyjnymi skarpetami, w wazonach stoją gałęzie świerku na których radośnie dyndają sobie czerwone bąbki (aż ciśnie się dopisać, że z zeszłorocznej przeceny, ale tak naprawdę nie wiem skąd), na półkach stada Mikołajów, na oknach świecące kontury wigilijnych drzewek, a w całym domu zapach cynamonowej świeczki, którą dostałam na zeszłoroczne święta.
Przyjemnie jest... poważnie, ale starczy tego dobrego - mam nadzieję, że jutro choć część warszawskich pubów będzie pootwierana, bo dziś nie było sensu z dziewczynami zapuszczać się na poszukiwania, skoro nawet zacna "żabka" nieczynna.
mrrs : :