Mamo, co na obiad?
Komentarze: 17
A teraz uwaga, coś wyjątkowo oklepanego (nie tylko w mojej dotychczasowej egzystencji): nudzę się, ale tak strasznie, że aż czuję fizyczny ból. Obejrzałam już wszytkie filmy jakie posiadam + te których nie posiadam (nie, nie wydawało mi się, naprawdę i takie obejrzałam). Oddać je muszę, ale to już jutro. Dziś* przejście sto metrów jest ponad moje siły (* bo słowa zawsze używam za często, a powtarzać się nie przystoi). Tak więc tym optymistycznym akcentem kończę mój umysłowy wysiłek na dziś i zmierzam do kuchni obejrzeć kolejny odcinek "Esmeraldy z przedmieścia"
Whatever...
Whatever...
Dodaj komentarz