Wyciągam rękawiczki
Komentarze: 17
Pięknie się zaczyna, po prostu wspaniale! Drugi tydzień wykładów a ja już z lekkim sercem opuściłam poranny - powodem była niemoc znalezienia rękawiczek. Czuję, że jak tak dalej pójdzie, to na zaliczenie semestru dostanę kopa w dupe na pożegnanie. I skończy się moja kariera "naukowca", przynajmniej do kolejnego roku akademiskiego. Wbrew pozorom mam wyrzuty, zawsze miałam, kiedy to postanawiałam nie iść do szkoły, a w klasie maturalnej to już wyjątkowo często (średnio co trzeci dzień).
Na ekonomii wykładowca stwierdził, iż człokiewa z ekonomicznego punktu widzenia sprowadza się do producenta i konsumenta, ale zapomniał o pasożycie i nierobie, którym niewątpliwie powinno sie okreslać osoby mojego pokroju.
Tak więc do szesnastej rekawiczki muszą się znaleźć, nie mogę przeciez opuścić ćwiczeń (prawda?), bo wtedy już po mnie.
Dodaj komentarz