Archiwum 27 czerwca 2004


cze 27 2004 "To nasze?" "Nie, to moje"
Komentarze: 10
The calog - dirty world
Wyjazdy i powroty, jakież to przyjemne, na kilkadziesiąt godzin wyrwać się z Warszawy na więcej niż granice województwa mazowieckiego. Tym razem za cel obrane zostało Opole lubelskie. Środkiem transportu okazał się tak zwany autobus bydłowy, a towarzyszami podróży pod nazwą ja i Dorotka wyruszają na szlak pijany pracownik firmy ochroniarskiej oraz pięciu pijanych, śmierdzących i sympatycznych aż do bólu młodzieńców z pod Kazimierza dolnego, którzy z łapami i wywalonymi po pas jęzorami lecą do każdej panienki, jaka choćby przejazdem pokaże się w ich miejscowości. Wieczór oraz powrót i poranek był rekompensatą za wszystkie niedogodności podróży w stronę docelową. No i oczywiście odkrycie sobotniego wieczoru: The calog, przykro, iż zostać nie było mi dane i wysluchać do końca.
Za niecałe 48 godzin egzamin na uczelnie (obym się dostała), na jedną w piątek mnie już przyleli, acz płatną, "zaplecze" przynajmniej mam. Aż nie mogę uwierzyć, że świadectwo maturalne wystarczyło.
mrrs : :