Archiwum 25 października 2004


paź 25 2004 Bez tytułu
Komentarze: 19
Odpruwając koralniki od spodni (zajęło mi to mniej więcej 54 minuty) rozmyślałam, co bym wczoraj powiedziała tej szmacie robiącej mi na około plecy,  która niegdyś zwykła sie nazywać, moją "drogą koleżanką" (z którą nie powiem dobrze sie zawsze bawiłam), której wierzyłam zawsze, ilekroć opowidała mi niestworzone historie o tym, co On zrobił, o tym, że mnie ciągle okłamuje. Wyobrażałam sobie, kiedy ciągne ją za te porozdwajane kudły, kiedy z ust niczym trzynastozgloskowiec wypływają mi wszytkie złe myśli na jej temat. Kiedy w kulminacyjnym pukcie daje jej w twarz odwracam się na pięcie i odchodzę. Kurtyna!  
mrrs : :