Komentarze: 4
Urodziny Panny K. się odbywały... z początku solo (znaczy sztuk: dwie nas było - panna ja i panna K.) na zacnej politechnice z pełnym "rynsztunkiem" (w ilości 2 soków, colą, i flaszką), a następnie w owym "Przejściu" z osobami, z którymi pannie K. spotykać nie się wolno, ażeby się już do końca wyniszczyć.
Na zakończenie tak pieknego dnia, a może raczej rozpoczęcie wlazłam prosto w paszczę kanarowi w metrze. Widziałam ich już ze schodów, mogłam się cofnąć ale a)byłam już tak zniszczona, że było mi wszystko jedno, b)stwierdziłam, że muszę mieć już pijackie omamy, żeby o 6:54 w niedzielę uraczyć kontrolerów. Oczywiście popisowo przeskoczyłam przez bramkę na ich oczach więc trudno było żeby mnie nie zatrzymali. Kolejne 120 złotych w plecy.
... i że kurwa biletów nie sprawdzają zawsze, kiedy mam...