Archiwum październik 2006


paź 25 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2
.. zerknełam w portfel... Jako, że gotówkę noszę po kieszeniach albo zasuwam po mieście z kartą, nie spodziewałam się tam żadnych rewelacji. Natomiast to, co zobaczyłam (o zgrozo!) skłoniło mnie to wykrzyknięcia "kurwa, co to ma być!?". W miejscu przeznaczonym na "grube dolary" dogrzebałam się nie to, że starych biletów z wakacji, tych i poprzednich (Warszawa wschodnia - Giżycko i na odwrót, Warszawa wschodnia - Olsztyn główny - Giżycko oraz Warszawa wschodnia - Olsztyn główny - Gizycko i również powrotnych - te ostatnie z tegorocznych) tylko cztery(!!!) mandaty! Jeden przeterminowany, z maja, za który już sąd mnie zdąrzył ścignąć, dwa z policji za spożywanie w miejscu nieprzeznaczonym do owych celów (kiedy to już wmawianie panom policjantom, że ładne oczy posiadają przestało skutwkować) oraz kolejny z ZTM z minionego weekendu.
Skłoniło mnie to do uporządkowania sobie w końcu życia. Pomijam, że i rachunki telefoniczne i te badziewne kary będą mnie w nadchodzącym miesiącu wynosiły 1/3 mojej pensji, ale w końcu opłacę to wszystko, żebym nie musiała za jakis czas wydać na to 1/2 zarobków, bo w tedy się powieszę.
Zaczęłam sobie również nowej szkoły szukać, toż CC me zacne kompletnie mnie nie interesuje (nigdy mnie nie intresowało, to co robię) i socjologia też nie (nie tyle już nie, bo w ogóle mnie nie satysfakcjonowała jej nauka).
Znalazłam... to, com chciała, znalazłam! W dupie mam, że będzie mnie ta zmiana kosztować 3 lata do tyłu i zajebiście zaliczony I rok, naprawdę w dupie.
Pismo również do ZTM wystosuję "kochany zarządzie transportu miejskiego..." i poproszę (wybłagam) o rozłożenie płatności na raty (przynajmniej za ten pierwszy mandat).
Skończyły się czasy, kiedy rodzice za wszystko płacili:
- Dobrze zarabiasz?!
- No! Pewnie, że dobrze! (nie powinnam była tego mówić z takim entuzjazmem)
- To sobie kupuj i sobie opłacaj. (... i właśnie dlatego nie powinnam była odpowiadać)
Jedyną sprawą, którą mi zasponsorują to uczelnia, która mnie w końcu zadowoli. Za tom wdzięczna.
mrrs : :
paź 22 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4
Strasznie się wczoraj zniszczyłam... w sumie to już dziś nad ranem, a "Cafe Przejście" jest wręcz idealnym miejscem aby tak uczynić. Co weekend, tak na dobrą sprawę lądujemy tam o świcie na zgon, ale tym razem było przegięcie i skandal. Ziomka sobie też poznałam, z tego co pamiętam podobał mi się w tamtym momencie, dobrze by było jakbym również zapamiętała jak wygląda, albo chociaż jak ma na imie (na dobrą sprawę, w tamtej chwili nie wiele mnie to obchodziło, teraz z resztą też nie), jak oni wszyscy wyglądali.
Urodziny Panny K. się odbywały... z początku solo (znaczy sztuk: dwie nas było - panna ja i panna K.) na zacnej politechnice z pełnym "rynsztunkiem" (w ilości 2 soków, colą, i flaszką), a następnie w owym "Przejściu" z osobami, z którymi pannie K. spotykać nie się wolno, ażeby się już do końca wyniszczyć.
Na zakończenie tak pieknego dnia, a może raczej rozpoczęcie wlazłam prosto w paszczę kanarowi w metrze. Widziałam ich już ze schodów, mogłam się cofnąć ale a)byłam już tak zniszczona, że było mi wszystko jedno, b)stwierdziłam, że muszę mieć już pijackie omamy, żeby o 6:54 w niedzielę uraczyć kontrolerów. Oczywiście popisowo przeskoczyłam przez bramkę na ich oczach więc trudno było żeby mnie nie zatrzymali. Kolejne 120 złotych w plecy.
... i że kurwa biletów nie sprawdzają zawsze, kiedy mam...
mrrs : :