Komentarze: 2
Skłoniło mnie to do uporządkowania sobie w końcu życia. Pomijam, że i rachunki telefoniczne i te badziewne kary będą mnie w nadchodzącym miesiącu wynosiły 1/3 mojej pensji, ale w końcu opłacę to wszystko, żebym nie musiała za jakis czas wydać na to 1/2 zarobków, bo w tedy się powieszę.
Zaczęłam sobie również nowej szkoły szukać, toż CC me zacne kompletnie mnie nie interesuje (nigdy mnie nie intresowało, to co robię) i socjologia też nie (nie tyle już nie, bo w ogóle mnie nie satysfakcjonowała jej nauka).
Znalazłam... to, com chciała, znalazłam! W dupie mam, że będzie mnie ta zmiana kosztować 3 lata do tyłu i zajebiście zaliczony I rok, naprawdę w dupie.
Pismo również do ZTM wystosuję "kochany zarządzie transportu miejskiego..." i poproszę (wybłagam) o rozłożenie płatności na raty (przynajmniej za ten pierwszy mandat).
Skończyły się czasy, kiedy rodzice za wszystko płacili:
- Dobrze zarabiasz?!
- No! Pewnie, że dobrze! (nie powinnam była tego mówić z takim entuzjazmem)
- To sobie kupuj i sobie opłacaj. (... i właśnie dlatego nie powinnam była odpowiadać)
Jedyną sprawą, którą mi zasponsorują to uczelnia, która mnie w końcu zadowoli. Za tom wdzięczna.