Najnowsze wpisy, strona 12


gru 13 2004 Bez tytułu
Komentarze: 9

Chciałam ogłosić, iż żyję i mam się wyśmienicie a ponieważ zbliża sie czas zaliczeń i wzmożonego wysiłku umysłowego pozwolę sobię trochę pomarudzić. Jako, iż śmiem nazywać siebie przewidującą napiszę, iż już teraz wiem, że z historią polski i z historią powszechną będę miała spore problemy, gdyż na zajęciach bywałam tylko od święta, cudem udało mi się zdobyć usprawiedliwienia, więc do zaliczenia nie mam się nawet po co teraz uczyć, nie widzę szans abym zaliczyła to w pierwszym terminie... no chyba, że uda mi się jak to wiecznie pijana powtarza na teście rżnąć póki ciepłe.
Druga sprawa jest taka, że zaczynam popadać w paranoję, zapomniałam skopiować pierwszego zwolnienia a szczerze powiem, że nie ufam szanownym paniom w dziekanacie, choć nie powiem... wydają się całkiem sympatyczne.
Póki co siedzę jak u Pana Boga za piecem i mimo braku jakich kolwiek znajomości na wydziale (no bo kiedy to miałam je sobie wyrobić, jeśli w szkole bywam tylko w dniach wielkiej nudy?) dopadłam (przypadkowo) opracowania całych wykładów z logiki oraz pytania na kolokwium.
Jest mi lepiej, niż w liceum... zastanawiam się, czy tak samo będę twierdzić po sesji...

mrrs : :
lis 08 2004 Bez tytułu
Komentarze: 20

- Mamo, chcę samochód...
- To znajdź se bogatego chłopaka

mrrs : :
paź 25 2004 Bez tytułu
Komentarze: 19
Odpruwając koralniki od spodni (zajęło mi to mniej więcej 54 minuty) rozmyślałam, co bym wczoraj powiedziała tej szmacie robiącej mi na około plecy,  która niegdyś zwykła sie nazywać, moją "drogą koleżanką" (z którą nie powiem dobrze sie zawsze bawiłam), której wierzyłam zawsze, ilekroć opowidała mi niestworzone historie o tym, co On zrobił, o tym, że mnie ciągle okłamuje. Wyobrażałam sobie, kiedy ciągne ją za te porozdwajane kudły, kiedy z ust niczym trzynastozgloskowiec wypływają mi wszytkie złe myśli na jej temat. Kiedy w kulminacyjnym pukcie daje jej w twarz odwracam się na pięcie i odchodzę. Kurtyna!  
mrrs : :
paź 13 2004 Wyciągam rękawiczki
Komentarze: 17

Pięknie się zaczyna, po prostu wspaniale! Drugi tydzień wykładów a ja już z lekkim sercem opuściłam poranny - powodem była niemoc znalezienia rękawiczek. Czuję, że jak tak dalej pójdzie, to na zaliczenie semestru dostanę kopa w dupe na pożegnanie. I skończy się moja kariera "naukowca", przynajmniej do kolejnego roku akademiskiego.  Wbrew pozorom mam wyrzuty, zawsze miałam, kiedy to postanawiałam nie iść do szkoły, a w klasie maturalnej to już wyjątkowo często (średnio co trzeci dzień).
Na ekonomii wykładowca stwierdził, iż człokiewa z ekonomicznego punktu widzenia sprowadza się do producenta i konsumenta, ale zapomniał o pasożycie i nierobie, którym niewątpliwie powinno sie okreslać osoby mojego pokroju.
Tak więc do szesnastej rekawiczki muszą się znaleźć, nie mogę przeciez opuścić ćwiczeń (prawda?), bo wtedy już po mnie.

mrrs : :
wrz 28 2004 Uwielbiam hepiendy!
Komentarze: 17

Od dnia pierwszego października będę studentka pełną gębą. Im bliżej do dnia owego, tym co raz bardziej żałuję, iż nie zrobiłam sobie "roku przerwy" - w końcu należy mi się po 4 latach męczącego opierdzielna w murach Szanownego liceum, czyż nie?
Tak więc do 1 października zostało dni niewiele, a podczas tych "dni niewielu" będę musiała przebrnąć przez egzamin z angielskiego, do którego od dni siedmiu sie przymierzam, a który dziś zamierzam napisać, nawał spotkań organizacyjnych, rejestrację, do której potrzebuję "pewnej karty", którą nie wiem skąd wziąść oraz wykład inauguracyjny, który niewątpliwie będzie najzaszczytniejszym z "zaszczytów", jakich do tej pory doświaczyłam.

mrrs : :